Ów scenariusz ma największe szanse sprawdzić się w czerwcu, gdy dni są najdłuższe, a więc i przestrzeń do robienia rzeczy znacząco się rozciąga. Stąd nasza propozycja, by to właśnie w ten czas swą uwagę skupić na długich questach. Takich, które wymagają więcej niż 90 minut z Waszego dziennego harmonogramu. Takich, które pochłoną Waszą uwagę i pozwolą zapomnieć o upływającym czasie. Wreszcie takich, na których pokonanie trzeba będzie spalić więcej kalorii niż podczas typowego spaceru.
Nie przedłużajmy zatem wstępu – niech jedyną długą rzeczą w tym tekście będą questy właśnie.
Tour de Rzekuń
Kask na głowie? Powietrze w kołach? Smar na łańcuchu? Cudownie, jeśli wszystko się zgadza – można ruszać. 3, 2, 1 – i oto sędzia pistoletem hukowym daje nam sygnał do startu. Rozpoczyna się nasza rowerowa przygoda
z questem „Rowerem przez gminę Rzekuń”. Przed naszym peletonem odkrywców aż 40 kilometrów jazdy po mazowieckiej gminie Rzekuń. Przyjdzie nam trzymać mocne tempo, gdyż liderem naszego rowerowego teamu będzie Zygmunt Zbierzchowski, husarski oficer walczący w Bitwie pod Wiedniem w 1683 roku. Na takich kozaków jak on mówi się w kolarskiej gwarze „harcownik”. Wystarczy spojrzeć do XVII-wiecznych kronik, by przekonać się, jak mężnym wojakiem był Zbierzchowski herbu Grzymała: „pod Wiedniem gdzie była najpotężniejsza Turecka partya, tam z chorągwią swoją natarł, i fortunnie ją złamał; w r. 1687 w kilka tysięcy wysłany pod Kamieniec, wszystkie zboża Turkom popalił, jednych z nich pobiwszy, drugich w niewolę zabrawszy”.
Można być więc pewnym, że mając za towarzysza tego „komissarza do hiberny i deputata do boku królewskiego dla obrady pod wojnę Turecką” czas upłynie nam błyskawicznie. A że jeszcze start questu ma miejsce w pizzerii serwującej wyborne włoskie placki, to już w ogóle motywacji do ukończenia tej wyprawy nie powinno nam zabraknąć.
Krok wstecz, krok wzwyż
Kolejny proponowany quest jest paradoksem. Zabierze Was w przeszłość, ale jednocześnie nie będziecie się cofać – a raczej wędrować pod górę. I to zdecydowanie pod górę. Oto bowiem
wyprawa „Dawne życie na Niemcowej” jest klasyczną górską wędrówką. Dlatego zdecydowanie polecamy Wam zabranie do plecaka nie tylko wody i studenckiej czekolady, ale również mapy. Jeśli macie już spakowane wszystko, co trzeba – ruszamy z ulicy Kolejowej od strony stacji PKP w Piwnicznej-Zdroju. Przed nami leżącą w Paśmie Radziejowej góra Niemcowa (963 m n.p.m.). To około 7 kilometrów marszu – w jedną stronę.
Niedaleko szczytu, na zarastającej już polanie Kramarka, znajdowały się niegdyś łąki, pola uprawne i zabudowania gospodarstw rolniczych. To także tu istniała kiedyś tzw. „szkoła nad obłokami”, o której pisała swego czasu Maria Kownacka. Placówka działała na wysokości 912 m n.p.m., a pracujący w niej nauczyciele przekazywali wiedzę młodym Góralkom i Góralom Nadpopradzkim.
Quest powstał w ramach projektu „Skarby Górali” – zachęcamy do odkrywania kolejnych wypraw z tej serii. Jest z czego wybierać!
Młyny questów mielą powoli
Był już rower, była piesza wędrówka – to teraz do kompletu brakuje nam jeszcze questu samochodowego. Oto i on, przed nami, jak na dłoni –
„Ukryte młyny Grabi”. Jak coś jest ukryte, to trzeba tego szukać. A szukanie zajmuje więcej czasu niż takie proste oglądanie. Dlatego na pokonanie tej wyprawy zarezerwować trzeba około 3 godziny. Do Waszych baków wlejcie tyle paliwa, by starczyło na przejechanie mniej więcej 44 kilometrów.
O ile na drodze typowy kierowca wypatruje znaków, tak w tym wypadku Waszymi punktami nawigacyjnymi będą młyny. A dokładniej, pięć młynów i osady młyńskie. Kiedyś takich budowli stało nad rzeką Grabią aż 46 – jednak liczba ta drastycznie zmalała po II wojnie światowej. Obecnie ostało się raptem 10 młynów. Nasz quest pokaże Wam te najciekawsze. Przy okazji napatrzycie się na urokliwą rzekę, której dzisiejsza nazwa oznaczała niegdyś „hrabiego”. Sama rzeka jest pod względem zoologicznym najlepiej poznaną rzeką w Polsce: badania zoologiczne wykazały występowanie 800 gatunków, w tym 80 odkrytych po raz pierwszy w Polsce i 2 nowych dla nauki!
O długich questach moglibyśmy jeszcze długo pisać. Dlatego pozwólcie, że do tego rodzaju wypraw wrócimy w kolejnej odsłonie naszego bloga.